Polski
Gamereactor
recenzje
Metro Redux

Metro Redux (Nintendo Switch)

Metro w metrze.

HQ
Metro Redux

Switch to nad wyraz specyficzna konsolka - nie dość, że zadebiutowała dopiero w połowie ósmej generacji (tu nasuwa się pytanie, czy należy ją zaliczyć jeszcze do ósmej, czy już dziewiątej, skoro ósmą stanowiło Wii U?), to jeszcze składała się z komponentów znacznie słabszych niż podstawowe PlayStation 4 i Xbox One, które w okolicach 2017 roku doczekały się ulepszonych modeli - odpowiednio Pro i X - ponieważ te standardowe dostawały zadyszki na najnowszych tytułach. A jednak Switch wyprzedził PS4 już o ponad sto tysięcy egzemplarzy, zostawiając Xboksa daleko w tyle, i podczas gdy sprzedaż konsol Sony i Microsoftu zwalnia na łeb na szyję, niewinny „Pstryczek" zdaje się dopiero rozkręcać.

Choć w wielu przypadkach porty gier na Nintendo Switch są bezkompromisowe i nie zostawiają na nich suchej tekstury, choć taki Wiedźmin prezentuje się na tej hybrydowej konsoli absolutnie odpychająco, nie przeszkadza to milionom graczy na całym świecie w dobrej zabawie. Być może największą pokusą jest możliwość zagrania w swoje ulubione tytuły w podróży, a skoro tak, to gdzie lepiej grałoby się w Metro, jeśli nie w samym metrze?

Metro Redux
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, nic nie było i nic nie będzie.
To jest reklama:

Metro Redux, odświeżone wydanie dwóch pierwszych odsłon serii postapokaliptycznych strzelanek FPS opartej na motywach bestsellerowej powieści Dmitrija Głuchowskiego, lada dzień trafi na Nintendo Switch. Po kilkudniowym ogrywaniu obu produkcji mogę stwierdzić jedno: Metro jeszcze nigdy nie było tak piękne, a przynajmniej ja zapamiętałam je znacznie gorzej. W przypadku Switcha nigdy nie wiadomo, jak to będzie - czasem dana gra prezentuje się znacznie lepiej w trybie zadokowanym, a paskudnie w przenośnym, jak Xenoblade Chronicles 2, czasem odwrotnie. Jeśli chodzi o Metro, znacznie lepiej wypada granie mobilne. Na dużym telewizorze widać o wiele więcej graficznych ustępstw: mniej wyraźne w porównaniu z innymi wydaniami Reduxa tekstury, przeciętną jakościowo grę światła i cienia. Wszystkie mankamenty nikną jednak we wspomnianym trybie przenośnym, przy którym całość odbiera dech w piersiach i aż trudno uwierzyć, że oryginalne Metro 2033 zadebiutowało całą dekadę temu.

Port zachwyca płynnością - niezależnie od liczby wrogów na ekranie i ilości nałożonych efektów, podczas wielogodzinnej gry nie stracił ani klatki, co w przypadku Switcha jest godne podziwu. Najbardziej doskwiera brak możliwości dostosowania gammy, przez co na małym ekranie w trybie przenośnym pewne lokacje są po prostu niegrywalne. O ile większe pole widzenia w przypadku podłączenia konsoli do doku nieco pomaga, a w najgorszym wypadku można sobie zmienić jasność w ustawieniach telewizora, o tyle posiadaczom Switcha Lite pozostaje mi życzyć powodzenia.

Metro Redux
Przykładowe ustawienie sterowania.

Problemy z jasnością skutecznie uprzykrzają zabawę, a szkoda, bo poza tym Metro Redux wpisuje się w stylistykę Switcha wręcz wzorowo. Port oferuje trzy modele sterowania, każde dostosowane do „Pstryczka", czyli: interakcję wszelkiej maści mamy na prawym „A", nie na dolnym „X" czy „A", jak w przypadku PlayStation i Xboksa. Jeśli chodzi o strzelanie, możemy zdecydować, czy wolimy celować triggerami, czy też bumperami. Nowicjusze powinni załapać tak intuicyjne mapowanie przycisków w mig, podobnie jak gracze, którzy mieli już przyjemność obcować z Metrem na innych konsolach.

To jest reklama:

Finalizując wrażenia, powrót do tych gier był dla mnie czystą przyjemnością, zwłaszcza po premierze Exodus, bo to właśnie dwie pierwsze odsłony serii wycisnęły z niej całą esencję. „Trójka", rezygnując z ciasnych, obskurnych tuneli metra na rzecz otwartych przestrzeni, zatraciła cały ten, ujmijmy to najbanalniej, klimat. Przytłaczający, gęsty nastrój, którym Metro zasłynęło. Dla fanów Switcha to najlepszy moment, by jeszcze raz przypomnieć sobie, skąd wzięła się popularność strzelaniny opowiadającej o społeczności egzystującej na terenie rosyjskiego metra.

HQ

Cena wydania może i nie jest wyjątkowo przystępna (około dwustu złotych) i można by na nią pokręcić nosem, ale to już raczej norma w przypadku oprogramowania na konsolach Nintendo. Niezależnie od tego, jeżeli fascynuje was idea grania w Metro w metrze i czekaliście na ten port, to sięgajcie bez obaw, na promocji czy nie, zależy, na co pozwala wasza kieszeń - chyba że jesteście właścicielami Switcha Lite, wtedy odradzam.

08 Gamereactor Polska
8 / 10
+
Zapiera dech w piersiach w trybie przenośnym; intuicyjne sterowanie dostosowane do Switcha; wzorowa optymalizacja; jest rosyjski dubbing i są polskie napisy, czyli wszystko się zgadza; Metro w metrze!
-
Brak możliwości dostosowania poziomu gammy - tytuł może okazać się przez to niegrywalny na modelu Switch Lite.
overall score
to ocena naszych redaktorów. Jaka jest Twoja? Wynik ogólny jest średnią wyników redakcji każdego kraju

Powiązane teksty



Wczytywanie następnej zawartości