Polski
Gamereactor
artykuły
Suicide Squad: Kill the Justice League

Nasza reakcja na podgląd Suicide Squad: Kill the Justice League

Rocksteady, dokąd poszedłeś?

HQ
HQ

"Opinie są jak k***a, każdy je ma", tak, wiem. Nie ma wątpliwości, że niektórzy konsumenci, a może nawet całkiem sporo, nie drżeli, gdy Rocksteady po raz pierwszy ogłosiło światu, że ich następna gra będzie kooperacyjną, otwartą grą Live Service. W rzeczywistości widziałem, jak wielu, nawet wtedy, słusznie wzywało do spokojniejszego podejścia i żałowało, że nawet najbardziej zatwardziali sceptycy wylali trochę zimnej wody na głowy.

Problem polega na tym, jak zostało to wcześniej nakreślone w artykule na tej stronie, że w szczególności superbohaterowie i zawsze online struktura Live Service mają tendencję do szybkiego rozłączania się po zmieszaniu ze sobą, a Marvel's Avengers i Gotham Knights są dwoma najbardziej oczywistymi przykładami. Ale jeśli była jedna rzecz, którą Suicide Squad: Kill the Justice League miało, a mówimy tu o wielu zapowiedziach, to był to spryt, styl i być może wiele bitew ze sługusami Brainiaca było tak dynamicznych, że częściowo nadrobiły utratę narracji, eksploracji, mechanicznej wszechstronności i wszystkich innych rzeczy, które my, lub jeśli nie większość, związane z grami Arkham.

A jeśli o mnie chodzi, stosunkowo wcześnie można było znaleźć ostrożny optymizm, ponieważ Rocksteady wypuściło zwiastun, któremu może brakowało wszystkich wyżej wymienionych cech, ale mimo to udało mu się zaimponować czystą dynamiką. Sprawdź to poniżej.

To jest reklama:
HQ

Postacie wydają się odrębne, jeśli nic więcej, gra wygląda, jeśli nic więcej, dość płynna i zmieszana z niektórymi walkami z bossami, to było coś więcej niż pożar śmieci, którego początkowo się obawiałeś, prawda?

Cóż, teraz przejdziemy do nowszego spojrzenia, w którym Rocksteady w końcu ujawniło, jak wygląda direct rozgrywka z Suicide Squad: Kill the Justice League, a kiedy siedziałem tej nocy oglądając seans na dużym ekranie telewizora w zaciemnionym salonie, poczułem ostatni powiew podniecenia, zainteresowania, który został ze mnie wyssany. Teraz gra nie istnieje już na moim radarze. Z pewnością nie muszę mówić prawdy, ale YongYea, na przykład, szybko zauważył, że stosunek polubień do antypatii na tym pokazie jest bezpośredni... cóż, ogromny.

To jest reklama:

Łatwo zrozumieć, dlaczego, ponieważ nigdzie nie można znaleźć całej dynamiki, płynnych animacji i przejść, które miały uratować sytuację, zamiast tego zastąpione przez stosunkowo uproszczone kolejki telegraficzne i projekt, który wydaje się prymitywny, prosty i ogólny. Na początek, cały ciężar zniknął. Nie ma animacji ani efektów, które wyraźnie pokazywałyby naszych bohaterów lądujących ciężko po brawurowym skoku z dachu, nie ma ciężaru za suchym biciem zadawanym całkowicie pozbawionym życia fioletowym wrogom. Z wyjątkiem kilku strzałów w głowę Deadshot, amunicja wydaje się tak pierzasta, nie oferując beztarciowej swobody ruchów, którą widzimy w grach, które z wdziękiem odłączają się od grawitacji.

Nie, zamiast tego cztery postacie wydają się względnie identyczne. Kilka komentarzy wskazywało, że kapitan Boomerang, postać z ulubioną bronią w swoim imieniu, używa strzelby, bo dlaczego nie. Nie ma tu prawdziwej wszechstronności, ponieważ postacie pół-teleportują się, pół-huśtają i dostarczają dobrze wycelowane strzały tu i tam, niewolniczo podążając za niesamowicie oczywistymi i strategicznie głupimi fioletowymi falami, które wyraźnie telegrafują do swoich wrogów, gdzie strzelać.

Pozwólmy sobie na chwilę powierzchowności i powiedzmy, że porównanie zwiastuna z rozgrywki na górze tego artykułu z tymi, które widzieliśmy podczas State of Play, świadczy o dość znaczącym obniżeniu jakości graficznej. Oczywiście, takie rzeczy zawsze będą się zdarzać do pewnego stopnia, ale brakuje liczby unikalnych animacji, braku ciężaru, który był obecny przed tym pokazem, i po prostu poziomu szczegółowości. Zwłaszcza na ziemi, gdzie gra nie może ukryć się za błyskawiczną akcją i raczej irytującymi gigantycznymi czerwonymi krzyżami przy każdym zabójstwie, Suicide Squad: Kill the Justice League wydaje się całkowicie pozbawiony interesujących szczegółów, jakby Metropolis nie było nawet zaludnionym miastem, zanim wprowadził się Brainiac.

Suicide Squad: Kill the Justice League

Oczywiście był to tylko przedsmak, pojedynczy obszar, jeden scenariusz. Ale świadczy o projekcie Live Service, w którym brakuje praktycznie wszystkich podstawowych elementów, które kochamy w Rocksteady, co kiedyś uważaliśmy za oczywiste w grach Arkham. Zamiast tego dodajemy być może trochę wartości powtórki, co jest oczywiście mile widziane, ale wydaje się, że jest kupowane na fałszywych założeniach z dopasowanymi kolorystycznie łupami, mnóstwem skórek i wrogami, których trudno odróżnić nawet podczas zorganizowanego demo.

A to, co zostało przedstawione, wyglądało, przynajmniej dla mnie, tak nieskończenie nudne, całkowicie pozbawione wyjątkowych cech lub czegokolwiek w sercu. Wielki czołg z charakterystycznymi fioletowymi bąbelkami, zwiewne ataki Harley Quinn bez żadnego ciężaru i być może najbardziej wymowne; Pełzające poczucie, że jedynym sposobem na interakcję ze światem gry jest rozbicie nudnych, generycznych wrogów kosmicznych.

Jak pisałem wcześniej; Live Service nie jest z definicji zły. Forza Horizon 5 jest na przykład grą Live Service. Ale Marvel's Avengers, Gotham Knights i Anthem utorowały drogę do formuły, której Suicide Squad: Kill the Justice League pozornie nie robi nic, aby odnowić, a wizualna pompa i okoliczności, które były obecne wcześniej, które mogłyby zrekompensować brak wszystkiego innego, również wydają się zniknąć.

Mam nadzieję, że się mylę, naprawdę. Ale to tylko wygląda... Banalny.

Co o tym sądzicie?

Powiązane teksty



Wczytywanie następnej zawartości