Polski
Gamereactor
zapowiedzi
Cyberpunk 2077

Graliśmy w Cyberpunk 2077. Oto nasze wrażenia!

Mieliśmy okazję spędzić cztery godziny z nadchodzącą produkcją studia CD Projekt Red. Oto nasze wrażenia prosto z Night City.

HQ

Beep. Coś się szykuje w Polsce i tłum szaleje.

V, Jackie, Johnny! Grę prezentują!

Na scenie pojawia się znajoma twarz. "Zapierasz dech w piersiach", mówi.

CD Projekt Red już zdołał zapisać Cyberpunka 2077 na kartach historii, choć gra nie zostanie wydana do listopada tego roku. To samo w sobie jest imponującym wyczynem, ale oczywiście istnieje wiele powodów, dla których polskie studio osiągnęło tak olbrzymi sukces. Seria Wiedźmin, a zwłaszcza jej trzecia odsłona, pokazała kompetencje jej twórców, zarówno z technicznego, jak i narracyjnego punktu widzenia. To jednak wywiera na deweloperach pewną presję: jak zachwycić rosnącą rzeszę fanów i pobić fenomenalną serię fantasy? Czy będzie to wykonalne? Czy to w ogóle możliwe?

To jest reklama:

Początkiem tego tygodnia miałam zaszczyt spędzić pełne cztery godziny z nadchodzącym Cyberpunkiem 2077. Mogę potwierdzić, że rozgrywka prezentowana na poprzednich pokazach pokazuje rzeczywistą grę. Tak naprawdę dziś Cyberpunk 2077 wygląda jeszcze lepiej niż wtedy, a wielu przecież kwestionowało używanie przez studio słowa "gameplay". Obserwuję ten projekt od lat i ze zwiastuna na zwiastun coraz bardziej ekscytuje mnie jego szata graficzna. Nie spodziewałam się jednak tego, co zobaczyłam kilka dni temu.

Cyberpunk 2077

Nie byłam w stanie przygotować się na tworzenie V od zera, dopasowywanie jej głosu, włosów, skóry, atrybutów i ścieżki życiowej, w gruncie rzeczy kreując moją i tylko moją bohaterkę. Nikt nie przygotował mnie na więzi, które utworzyłam z napotkanymi postaciami w ciągu zaledwie czterech godzin. Nic nie przygotowało mnie na szczegółowość Night City - ludzi, ulice, regiony, tłumy i sposób, w jaki wszystko się zmienia, gdy zachodzi słońce.

Kiedy weszłam do gry, miałam konkretny plan. Chciałam być inteligentnym dzieciakiem z ulicy, który potrafiłby przegadać każdego wroga. Po stworzeniu mojej żeńskiej i absolutnie perfekcyjnej V (mnogość opcji w kreatorze zachwyca) nadszedł czas na przypisanie punktów atrybutów do "Ciała", "Refleksu", "Inteligencji", "Zdolności technicznych" i "Fajności" - i wtedy popełniłam pierwszy błąd. Jako weteranka gier RPG osadzonych w światach fantasy sądziłam, że rozwijam cyberpunkowe odpowiedniki drzewek "mądrości", "charyzmy", "manipulacji' i "zdolności magicznych". Inteligencja w Cyberpunku 2077 z pewnością wpływa na to pierwsze, ale na resztę? Nieszczególnie. Nie narzekam jednak, bo zostałam dzięki temu technologicznym geniuszem. Odblokowałam nowe ścieżki profitów i mogłam hakować na wczesnym etapie gry bardzo zaawansowaną technologię (rozgrywka w dużej mierze opiera się na hakowaniu). Przez takie przydzielenie punktów nie radziłam sobie jednak w walce i starałam się czarować wrogów swoim urokiem, ale chyba nie kupowali moich zalotów.

To jest reklama:
Cyberpunk 2077

Zaczynając grę jako dzieciak z ulicy, zamieszkałam w El Coyote Cojo w Heywood. Barman podsunął mi kieliszek whisky, by uśmierzyć ból spowodowany ciężkim złamaniem nosa. Nie wypiłam, zamiast tego usłyszałam trzask, a gdy moja V spojrzała w lustro przy barze, pomyślałam, że cudny ze mnie złodupiec i nadal jestem z tego dumna.

Barman Pepe, który wygląda na przyjaciela V, mówił o swoim długu wobec podejrzanego Kirka siedzącego na górze w jego kabinie. Powiedziałam mu, że ureguluję jego dług za niego i ruszyłam po schodach przez brudny, skąpany w świetle neonów bar. Kirk zaoferował mi miejsce obok Wielkiego Joe, który groźnie wpatrywał się we mnie, jedząc burgera. Aby spłacić dług, musiałam ukraść drogi samochód z garażu. Brzmiało dość łatwo. Z wyprzedzeniem otrzymałam specjalny klucz umożliwiający hakowanie zamków i systemów osobowości, a nasza eskorta wysadziła nas w pobliżu garażu. Przy okazji pokłóciliśmy się z Padre, staruszkiem, który zdecydowanie nie jest popularny wśród gangów z 6. ulicy. Sposób, w jaki różne postacie wchodzą ze sobą w interakcje, zapiera dech w piersiach, a relacje między nimi, dobre czy złe, ożywiają Night City. To one grają pierwsze skrzypce, gdy wchodzimy do nowego obszaru i poznajemy nowych ludzi, dlatego tak ważne jest, aby zwracać uwagę na otoczenie.

Cyberpunk 2077

Co ciekawe, cała misja przebiegała zgodnie z planem, dopóki Jackie, krzepki i sympatyczny towarzysz pokazywany na poprzednich zwiastunach, wkracza do akcji i każe nam wysiadać z samochodu. Wygląda na to że stary Jackie nie jest tak przyjazny, jak mogłoby się wydawać - przynajmniej jeśli gramy jako smarkacz z ulicy. Na szczęście dla mnie Night City PD czekało już przed garażem, prawdopodobnie ze względu na chip Kirka, który wyłączył alarm w samochodzie. Co ciekawe, Jackie, którego znamy, różni się w zależności od obranej przez nas ścieżki życia. Jeśli jesteśmy "Nomadem", poznamy Jackiego w pracy. Jeśli będziemy typem "Korpo", zostanie naszym przyjacielem. Jeśli wybierzemy "Dzieciaka z ulicy", będzie nastawiony do nas bardzo negatywnie.

Po tym następuje cała sekwencja ze zwiastuna z sierpnia 2018. Odwiedziłam przyjaciela, by wymienić oko i zmodyfikować dłoń. Poszłam spotkać się z ekstrawaganckim Dexem (i zachwycałam się przez całą jazdę samochodem, podziwiając, jak uliczne światło przebija się przez dym z cygara), rozmawiałam z Militech, poszłam do fabryki All Foods Factory i próbowałam ogarnąć sytuację pokojowo, ale zawiodłam, bo w pewnym momencie w środku dialogu zostałam po prostu postrzelona w twarz... Zabezpieczyłam ciało kobiety trzymane w wannie z lodem i spotkałam chyba najbardziej nieprzyjaznych lekarzy w historii. Jeśli chcecie, możecie znaleźć opisywany materiał z rozgrywki na stronie CD Projektu, jednak nie oglądajcie go zakładając, że tak właśnie będzie wyglądać gra. Tu wszystko zależy od decyzji grającego.

Cyberpunk 2077

Night City jest jednym z najbardziej oszałamiających i różnorodnych miast w grach, jakie kiedykolwiek widziałam, i ciężko było mi go nie podziwiać nawet w trakcie trwania misji. Jego wygląd znacznie zmienia się w nocy, a niektóre misje są uzależnione od pory dnia. Na szczęście mamy możliwość zabicia czasu za pomocą stosownej opcji w menu lub możemy po prostu eksplorować miasto; posłuchać zabawnych rozmów spacerowiczów, zdobyć od nich ciekawe informacje, a nawet wdać się z nimi w dyskusję. W pewnym momencie przechodziłam obok ulicznego kaznodziei, który wygłaszał, że modyfikacje cybernetyczne pozwalają korporacjom szpiegować ludzkie ciało. Prawie go minęłam, myśląc, że jest tylko jednym z wielu NPC-ów z pętlą dialogową, ale okazało się, że mogę wejść z nim w pełną interakcję, korzystając z różnych opcji rozmowy.

Oczywiście wtedy nie zdawałam sobie sprawy, że mogę po prostu wezwać samochód do swojej lokacji, więc prawdopodobnie dlatego tak długo szłam ulicami miasta, ale dzięki temu mogłam podziwiać, jak płynnie wyglądają przejścia z jednego obszaru do drugiego. Każdym obszarem rządzą inne gangi, a podczas eksploracji wielokrotnie wpadałam na wrogie tereny. Na trójwymiarowej mapie znajduje się tona znaczników: szybkiej podróży (które działają jak w Wiedźminie 3), sklepów, miejsc pracy, zadań pobocznych. W tym mieście nie ma czasu na nudę. Niektórzy będą nawet wysyłać informacje bezpośrednio na nasz telefon.

Cyberpunk 2077

Tak naprawdę nie miałam zbytnio okazji zapoznać się z systemem walki, bo nie byłam na nią gotowa (warto wiedzieć, że choć starcia są oczywiście dużą częścią Cyberpunka 2077, całą grę można przejść jako pacyfista). Chociaż mechaniki nie są trudne same w sobie, jest ich dużo, szczególnie jeśli gra się postacią opartą na technologii i inteligencji. Należy zwracać uwagę na swoje otoczenie, wypatrywać ewentualnych dróg ucieczki, przeskanować potencjalnych wrogów, a nawet gdy do wszystkiego się przygotujemy, jest dużo miejsca na błędy. Można się też skradać, co wykorzystywałam nader często, jako że nie wydałam żadnych punktów na zdolności fizyczne.

Na szczęście gra zaoferuje samouczek tym, którzy chcieliby wypróbować różne mechaniki. Te są bardzo proste, jednak jak wspomniałam, jest ich tak dużo, że nieraz trudno za nimi nadążyć - zwłaszcza jeśli chodzi o hakowanie. Choć w trakcie hakowania spowalniamy czas, zużywamy także energię naszej postaci, więc zwykle bez względu na to, jaki następny ruch planowałam, coś po drodze szło nie tak. Myślę, że pacyfistyczne podejście, do którego zwykle dążę w grach, będzie trudne - bardzo trudne - przynajmniej na początku, zanim naprawdę przyzwyczaimy się do wszystkich swoich umiejętności. Hakowanie jest jednak bardzo przydatne i możemy go używać zarówno ofensywnie, jak i defensywnie. Nabyte zdolności mogą ponadto odblokowywać nowe opcje dialogowe, podobnie jak gromadzone informacje.

Cyberpunk 2077

W walce czuć ciężar postaci, a cybernetyczne działa wydają się posiadać dużą masę i dzielą się na trzy klasy: "Power", "Smart" i "Tech". Przekłada się to na czystą siłę ognia, broń korzystającą z inteligentnych technologii oraz pociski, którymi można sterować zdalnie.

Oprócz samouczka pokazującego, jak walczyć (z bronią lub bez), skradać się i hakować, jednym z zupełnie nowych aspektów, którego wcześniej nie pokazano, jest koncepcja "braindance". Jest to zasadniczo sposób na poznanie wirtualnego doświadczenia poza ciałem. Przechodzimy przez różne wspomnienia i scenariusze za pomocą specjalnego zestawu słuchawkowego, który powoduje, że jego użytkownik jest nieprzytomny. Miałam to okazję przetestować, zbierając informacje zgromadzone w podświadomości Evelyn - która wydaje się członkiem wyższego szczebla, a może nawet przywódcą The Mox, gangu prowadzonego przez prostytutki - wsłuchując się w różne rozmowy, sprawdzając profile cieplne i przewijając całą scenę do przodu i do tyłu, nieco jak w Remember Me. Najwyraźniej, jak zauważyłam na podstawie reakcji V, braindance może być dla postaci psychicznie przytłaczający.

Cyberpunk 2077

Podczas gdy na zwiastunie CD Projekt Red pokazał, co się stanie, gdy przekażemy bota Militechowi, ja oddałam go Dexowi zgodnie z obietnicą, co doprowadziło mnie do Afterlife, klubu dla wysokiej klasy najemników. Gdy trafiłam do baru wraz z Jackiem, poprosiłam go, by wybrał nasze zamówienie, i otrzymaliśmy dwa drinki nazwane Johnny Silverhands, co było cudownym nawiązaniem do postaci, z którą nie miałam okazji spotkać się w trakcie czterogodzinnej sesji.

Cyberpunk 20177 wygląda absolutnie niewiarygodnie i działa fenomenalnie (a pamiętajcie, że grałam za pomocą oprogramowania do przesyłania strumieniowego). Night City jest żywe i naprawdę pozwala nawiązywać więzi z napotkanymi postaciami. Wszystko to wydaje się zawadiackie, zabawne, ciężkie, różnorodne. Jasne, przed CD Projektem jeszcze sporo pracy, ale kiedy gra zadebiutuje, myślę, że ci, którzy na nią czekają, będą zachwyceni jej jakością. Ostatnia prezentacja odebrała mi mowę, a moje oczekiwania były naprawdę wysokie.

Powiązane teksty



Wczytywanie następnej zawartości